niedziela, 20 września 2009

Strajk to czy złodziejstwo?

Coraz głośniej we Wrocławiu o akcji niekasuj.pl. Hasło "żądamy bezpłatnej komunikacji miejskiej" wita odwiedzających stronę inicjatywy. Twórcy ów przedsięwzięcia twierdzą, że darmowe przejazdy komunikacją miejską to same korzyści, nie tylko dla portfeli pasażerów ale dla całego miasta. Bezpłatny transport miałby niby zmniejszyć korki na ulicach Wrocławia, co przyczyniłoby się do popularnego ostatnio nurtu ekologicznego.

W pierwszych słowach swojego manifestu Związek Syndykalistów Polski zawarł zdanie "Wszyscy płacimy podatki. Pieniądze, którymi zarządza Ratusz są nasze i my mamy prawo decydować na co zostaną przeznaczone." Oczywiście pieniądze z podatków miałyby być przeznaczone na darmowy transport, otóż może ktoś nie wie, ale do publicznego transportu miasto i tak musi dopłacać, a pieniądze z biletów są tylko częścią dochodów MPK.

Sam pomysł bezpłatnej komunikacji nie budzi większych kontrowersji, dyskusji podlega akcja protestacyjna, którą organizatorzy postanowili przeprowadzić - wzywają do nie kasowania biletów.

W mojej opinii nie kasowanie biletu jest to zwykła kradzież. Nikt nikomu przecież nie każe jeździć tramwajem, jak ktoś nie chce może wybrać rower, taksówkę lub przejść się na piechotę. Dla mnie sprawa jest prosta, chcę jechać płacę złoty dwadzieścia kasuję bilet i jadę, nie kasuję nie wsiadam, to jest tak samo jakbym miał ochotę na piwo idę do knajpy: płacę to piję, nie płacę to mogę tylko obejść się smakiem.

Niepłacenie za usługi świadczone przez MPK nie jest w mojej opinii protestem, lecz zwykłym złodziejstwem. Tym bardziej nie na miejscu są pomysły z tzw. "kasowaniem dyskretnym", w sytuacji gdy w tramwaju pojawi się kanar pseudo-strajkujący skasuje bilet i będzie udawał porządnego pasażera. Uważam, że jeśli już ktoś ma prowadzić strajk to uczciwie z ponoszeniem wszelkich konsekwencji z karą finansową włącznie.

Nie kasowanie biletu to okradanie nie tylko MPK, ale wszystkich pasażerów, kto nie chciałby jechać do pracy nowym klimatyzowanym Mercedessem zamiast 30 letnim "rozklekotanym" Ikarusem? Widocznie ten co za bilet nie płaci, bo nie płacąc przyczynia się do spowolnienia wymiany taboru. Jeśli każdy "gapowicz" (lub po prostu złodziej) dołożyłby swoją "złotówkę" przedsiębiorstwo komunikacyjne mogłoby częściej zakupić nowe pojazdy albo przeprowadzić remonty w już użytkowanych.

Warto się zastanowić czy darmowa komunikacja miejska to tylko plusy? Moim zdaniem nie. Jeśli przejazdy będą darmowe większość z nas będzie z nich korzystać by pojechać w miejsca do których do tej pory chodziliśmy na piechotę lub jeździliśmy rowerem, w konsekwencji czego w już dziś zatłoczonych tramwajach tłok się powiększy jeszcze bardziej, wtedy pasażerowie będą mieli pretensje do MPK. Pojawią się żądania wprowadzenia dodatkowych składów, które się nie pojawią bo tak naprawdę jeśli liczba pasażerów nie będzie związana z zyskiem to zapewne nikt nie wprowadzi dodatkowego taboru.

Czy niekasowanie biletów to kradzież? Czy darmowa komunikacja będzie dla wszystkich korzystna? Zapraszam do dyskusji, być może ktoś znajdzie argumenty, które przekonają mnie, że moje rozumowanie jest złe i też nie powinienem kasować biletu, ponadto domagając się darmowej komunikacji miejskiej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz